sobota, 18 stycznia 2020

Pieczeń pod ciastem drożdżowym – kuchnia podkarpacka

Trzeci Talerz - podkarpacki blog kulinarny
Pieczeń pod ciastem drożdżowym - kuchnia podkarpacka


Ziemia Mielecka to obszar leżący na terenie dawnej Puszczy Sandomierskiej. Współcześnie kojarzy się on głównie z przemysłem lotniczym, jednak niegdyś były to dobra ziemskie należące do znamienitych polskich rodów – Mieleckich, Ossolińskich, Starzeńskich. Z tych właśnie okolic, a konkretniej z Czermina i Wadowic, pochodzi jedno z najbardziej nietypowych podkarpackich dań, jakie widziałam.
Już sama nazwa dania jest myląca, ponieważ pieczeń oznacza z reguły pieczone mięso, a w tej pieczeni mięso stanowi zaledwie jeden ze składników dania. Do tego pieczeń pod ciastem drożdżowym w całości można przygotować na gazie lub na płycie pieca, dusząc ją, a nie piekąc.
Jednak nie nazwa stanowi o wyjątkowości tego dania, a sposób jego przyrządzania. W garnku żeliwnym lub w innym, nadającym się do duszenia i/lub pieczenia, dusi się pokrojone ziemniaki, marchewkę, pietruszkę, seler, kapustę i surowe mięso, a kiedy już zmiękną, na wierzchu układa się surowe ciasto drożdżowe. Garnek przykryty pokrywką wstawia się do piekarnika, albo całość dusi się na niewielkim ogniu. Sposób przyrządzania wpływa na efekt końcowy. Z piekarnika otrzymamy warzywa z mięsem pod warstwą puszystego pieczonego ciasta drożdżowego. Jeśli jednak dusimy całość na ogniu/płycie, wówczas ciasto drożdżowe nie będzie upieczona a zaparzone, przyjmując konsystencję zbliżoną do parzonych klusków. W Czerminie i Wadowicach ciasto kładzie się na warzywa w całości, okrągły płaski placek. W Otałęży natomiast formuje się niewielkie bułeczki, które układa się ciasno obok siebie, co pomaga potem przy dzieleniu dania. Ażeby dopełnić tę różnorodność dopowiem, że danie przygotowuje się z różnego rodzaju mięsa – z drobiu, królika, z wieprzowych żeberek – według smaku i upodobań. Efekt końcowy jednak jest zawsze doskonały. Duszone warzywa i mięso są dobrze doprawione i miękkie. W trakcie duszenia ich z masłem i śmietaną na dnie garnka zbiera sie smaczny sos, do którego bułka drożdżowa jest niezastąpiona.
Chętnie dowiem się, czy spotkaliście się z podobnym daniem na Podkarpaciu lub w innych częściach kraju. Ze sposobu jego przyrządzania można snuć przypuszczenia, że ma ono związek z kuchnią tatarską, która pojawia się wśród dawnych regionalnych przepisów, jednak pewności co do tego faktu nie ma.

Przepis otrzymałam od Katarzyny Dudek-Demidowskiej, która zna pieczeń zarówno z domu swojej mamy, jak i babci. Dodatkowo posiłkowałyśmy się wskazówkami Koła Gospodyń Wiejskich „Osada” z Otałeży. Cieszę się, że to właśnie mi Kasia powierzyła uwiecznienie rodzinnego przepisu, bo to prawdziwy unikat, a do tego bardzo smaczny :)

Pieczeń pod ciastem drożdżowym - kuchnia podkarpacka
Pieczeń pod ciastem drożdżowym - kuchnia podkarpacka
Składniki:
Ciasto (jeśli używacie garnka o niewielkiej średnicy, można zmniejszyć proporcje składników ciasta do 2/3):
  • 50 g drożdży
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 500 ml mleka
  • ½ łyżeczki soli
  • 1 płaska łyżka cukru

Pieczeń:
  • 6 podudzi z kurczaka (lub porcje mięsa z królika albo pokrojone żeberka)
  • 100 g masła
  • 1 kg ziemniaków
  • 2 duże marchewki
  • 2 duże pietruszki
  • 1 seler
  • 4 ząbki czosnku
  • ćwiartka kapusty
  • sól
  • pieprz
  • kminek
  • 1 szklanka śmietany


Drożdże rozcieramy z cukrem aż zamienią się w płyn. Dodajemy do nich 2 łyżki mąki i odrobinę ciepłego mleka. Rozczyn zostawiamy do wyrośnięcia na 15 minut. Wszystkie składniki ciasta łączymy z rozczynem i wyrabiamy ciasto, podsypując w razie potrzeby lekko mąką. Ciasto jest gotowe kiedy zaczyna odchodzić od ręki, ale ma być luźne. Przykrywamy je ściereczkę i odstawiamy do wyrośnięcia na czas przygotowywania pieczeni.
Ziemniaki obieramy i kroimy w duże kawałki. Marchewkę i pietruszkę po obraniu kroimy w talarki. Seler kroimy w kosteczkę, a kapustę w paski. Na dno naczynia wkładamy ziemniaki i solimy je. Na ziemniakach kładziemy kawałki masła, trochę warzyw, posiekany lub przeciśnięty przez praskę czosnek i tę warstwę również solimy i dodatkowo dodajemy kminek i pieprz. Przyprawione kawałki mięsa układamy na warzywach i przykrywamy je pozostałymi warzywami, które również doprawiamy solą, pieprzem i kminkiem. Na wierzch wylewamy śmietanę. Można również podlać lekko wodą (1/2 szklanki). Naczynie przykrywamy i pieczeń dusimy na gazie lub zapiekamy w piekarniku przez około godzinę, obracając od czasu do czasu mięso, by równo dochodziło.
Kiedy mięso jest miękkie na pieczeń wykładamy ciasto drożdżowe w taki sposób, by dotykało garnka. Przykryty pokrywką garnek wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni C (grzałka góra-dół) na około 40 minut aż się ciasto przyrumieni (od razu odpowiadam na ewentualne pytanie: tak, ciasto piecze się pod pokrywką :))
A potem pozostaje już tylko delektować się pieczenią i zagryzać ją miękką, puszystą bułeczką :)


Pieczeń pod ciastem drożdżowym - kuchnia podkarpacka
Pieczeń pod ciastem drożdżowym - kuchnia podkarpacka


Zapraszam do zakładki



33 komentarze:

  1. Zainteresował mnie ten przepis, na pewno go wypróbuję.
    Moja teściowa zapiekała bigos pod pokrywką z ciasta, ale to było ciasto takie jak na pierogi. Mój mąż wspomina, że potem wszyscy chcieli zjeść to upieczone ciasto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bigos pod ciastem również wydaje mi się niezwykły :) W jakim regionie tak robiono?

      Usuń
    2. Teściowa pochodziła z okolic Zaklikowa koło Janowa Lubelskiego.

      Usuń
    3. Wspanialy przepis, to smak mego dziecinstwa. Moja mama i babcia robily takie danie czesto, pochodzily wlasnie z tamtych stron. Teraz zaskakuje gosci kulinarnie, bo smak nie do opisania ipotrawa nie jest znana

      Usuń
  2. Jadłam to cudo jeden jedyny raz w życiu, w przedszkolu (Tarnowiec pod Jasłem) pod koniec lat 60-tych! Było to coś tak wyjątkowego dla nas - dzieciaczków, że wszyscy patrzyliśmy na danie z nieufnością, a później chodziliśmy do okienka po dokładkę. Pamiętam do dziś nie smak, ale zapach - chlebowo-mięsno-warzywny. Niespotykane danie. Może Pani Kucharka pochodziła z innego regionu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja od kilku lat mieszkam w Mielcu (pochodzę spod Leżajska). Znam to danie tylko z opowieści koleżanek z pracy i tego co ostatnio czytałam na pewnym mieleckim forum (ktoś pytał o przepis), sama jeszcze nie miałam okazji próbować. Niektórzy nazywają też tę potrawę "pieczywem" i wiem, że często bywa robiona na mięsie z królika. Choć słyszałam też wersję "kaczka w cieście". Tak czy siak, to najwyraźniej bardzo regionalne danie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za Wasze wspomnienia i świeże informacje :) Znalazłam jeszcze taki przepis z Mielca z 2012 r. https://www.przyslijprzepis.pl/przepis/udka-pod-drozdzowa-pierzynka On również potwierdza regionalny charakter tego wyjątkowego dania, które jak widać, znane jest też w innych miejscach Podkarpacia. Po wpisie @tojatenia przyszło mi do głowy, że to przykrywanie zapiekanych składników ciastem ma podłoże bardzo praktyczne. Dzięki temu potrawa nie wysuszała się i nie przypalała z wierzchu. Jednak i ciasto na tym zyskuje, ponieważ piecze się w wilgotnym, parującym garnku, dzięki czemu jest wyrośniete i lekkie.

    OdpowiedzUsuń
  5. jak zawsze ciekawy przepis i garść informacji... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Romowie przygotowują tym sposobem mięso z kury, niestety nie pamiętam nazwy tej potrawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawy wątek, zwłaszcza w kontekście faktu, że Romowie Mielec upodobali sobie szczególnie... :)

      Usuń
    2. W "Podróżach kulinarnych Roberta Makłowicza", w odcinku 20. pt. "Cygański smak" jest ta potrawa właśnie (od osiemnastej minuty mniej więcej). Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Dzięki. Obejrzałam i potwierdzam, że koncepcja dania jest bardzo podobna, choć są pewne różnice (które jednak nie podważają całej teorii) :)

      Usuń
  7. W ogóle to gratuluję koncepcji bloga - dla mnie, wychowanego na kuchni kujawsko-wielkopolskiej, kuchnia podkarpacka to w jakiś sposób egzotyka, dlatego też doceniam i szanuję Twoją pracę. Dzięki :) Sebastian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo :) Doskonale rozumiem, że nasza kuchnia nie jest znana i wydaje się nie mieć mocnych akcentów, jak wiele innych regionalnych kuchni. Jednak im bliżej ją poznaję, tym bardziej charakterna mi się wydaje. Bardziej chyba my sami, ludzie stąd, nie doceniamy jej. Dlatego Twoje słowa są podwójnie miłe :)

      Usuń
    2. Zapomniałem jeszcze o zdjęciach napisać - piękne, zawsze tak fajnie zaaranżowane, trochę rustykalnie, trochę "na ludowo" (choć nie wiem, czy to nie synonimy aby). Musisz mieć bogaty zestaw kuchennych akcesoriów :) Co do kuchni jeszcze - śmieję się czasami, że mógłbym wyżyć na samych ziemniakach i cebuli, więc chyba z kuchnią Podkarpacia nie miałbym problemów. Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Zdjęcia to moja pięta ahillesowa, więc wiesz.... :D Oglądam tyle pięknych zdjęć, a moje... No cóż, staram się, jak umiem :D
      Kolekcję pojedynczych talerzy oczywiście posiadam sporą. Za to żadnego przyzwoitego serwisu ze złotą obwódką :D
      I masz rację. Nasza kuchnia stoi ziemniakiem, cebulą, kapustą i kaszą. Może być inspiracją w trudniejszych czasach ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Wg mnie zdjęcia są piękne, naprawdę :) Powinnaś wydać książkę o kuchni Podkarpacia, materiał na nią masz już gotowy. Co do zastawy - ze złotą obwódką widziałem ostatnio cudne kubki na allegro (za 8,90 sztuka!), biała porcelana, minimalizm, dokładnie w moim stylu, no ale niestety - kubków mamy już w szafce tyle, że ledwo się mieszczą (oczywiście każdy z innej parafii).

      Usuń
    5. To bardzo miłe słowa, ale większość przepisów na moim blogu jest już gdzieś opublikowana ;)
      A z kubkiami chyba nie da się inaczej. Ich po prostu musi być za dużo i nie mogą być od kompletu :)

      Usuń
  8. Pochodzę ze śląska.Moja prababcia gotowała dużo podobnych dań-jak te na tym blogu.Miały inne nazwy,może ciut inne składniki ale były bardzo pyszne(taka biedakuchnia)Dziękuję za ich przypomnienie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że regionalne dania przypominają Ci bliskich i dobre chwile :) To prawda, że większość dań, które wybieram, to proste i skromne potrawy, ale te właśnie najbardziej mnie cieszą :) A jak widać gospodarność i pomysłowość w kuchni nie znały granic województw ;) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Pochodzę z Czermina,moja mama często robiła te właśnie pieczeń,ja też staram się ale to nie to co pieczeń z pieca kaflowego którego już nie ma, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno smak z pieca kaflowego był inny, ale chociaż namiastka pozostaje. Smak tego dania przypadł mi do gustu nawet z piekarnika :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz!

      Usuń
  10. Pochodzę z Czermina,moja mama często robiła te właśnie pieczeń,ja też staram się ale to nie to co pieczeń z pieca kaflowego którego już nie ma, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Smaki dzieciństwa pamiętam jak babcia robiła takie danie w piecu kaflowym.
    Dzięki za przepis napewno spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że masz piec kaflowy ;) Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się przywołać dobre wspomnienia :)

      Usuń
  12. U mnie bez kapusty i śmietany, ale schodzi każda ilość. Palce lizać. Co najmniej od trzech pokoleń w mojej rodzinie. Pozdrowienia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że przekażesz przepis na Twoją wersję tej pysznej potrawy kolejnemu pokoleniu <3 Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  13. Jestem z Mielca i u mnie nazywało się to "Pieczyste", mama często robiła właśnie z królikiem lub żeberkami. Ojciec urozmaicał to jeszcze kapustą, choć ja wolałam wersję mamy😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polubiłabym wersję taty :) To bardzo smaczne danie. Macie z czego być dumni :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  14. Szukałem tego przepisu :) popularne nie tylko w Ziemi Mieleckiej, ale też na sąsiednim Powiślu Dąbrowskim - obie babcie (Brzezówka k. Szczucina i Radgoszcz) znają to jako "W cieście" i robią to na parzonych, dzielonych bułkach (jak opisałaś dla Otałęży) - z wersją "pieczoną" jeszcze się nie spotkałem. Nie jestem tego 100% pewien, ale one i moja mama podlewają nie śmietaną, ale mlekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję że podzieliłeś się swoimi wspomnieniami o "W cieście". Już sama ta nazwa jest ciekawa, a co dopiero potrawa 😁 To fantastyczna sprawa, że takie potrawy są pamiętane, nawet jeśli coraz rzadziej są przygotowywane. Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Usuń

Z przyczyn technicznych komentarze przed publikacją będą weryfikowane.