Zupa ze świeżej kapusty na śmietanie - kuchnia podkarpacka |
Dawna kuchnia podkarpacka to dla
mnie przede wszystkim kuchnia gospodarska, żeby nie powiedzieć wiejska. W
swoich próbach odtwarzania i przypominania dawnych regionalnych dań
instynktownie omijam dania kuchni dworskiej, ponieważ te proste, swojskie
wydają mi się bardziej autentyczne i bliższe są mojemu sercu. Kuchnia wiejska
rodzi skojarzenia z sycącymi tłustymi daniami, ale nie zupełnie pokrywa się to
z faktami. O ile dawne codzienne dania rzeczywiście musiały być syte, bo
posiłków spożywano niewiele, zazwyczaj trzy, a praca w polu, czy w lesie była
bardzo wyczerpująca i wymagała dużo siły, o tyle mięso czy tłuszcz były
luksusem i gościły na stołach rzadko. Gotowano głównie z tego, co urosło w ogródku,
w polu, lub w lesie, a najpopularniejszymi składnikami były te, które łatwo
było przechowywać. Stąd tak wiele dań w kuchni podkarpackiej przygotowuje się z
kapusty, czy ziemniaków.
Moja dzisiejsza propozycja to
łemkowska zupa, która jest idealnym przykładem
codziennej potrawy, która z jednej strony jest syta, ale jednocześnie
przygotowana jest ze świeżych składników bez dodatku mięsa. Ugotowana jest na
wywarze warzywnym, który zagęszczony jest ziemniakami i kaszą, a na końcu
zabielony śmietaną z żółtkami. Ten ostatni składnik pojawia się wielu
regionalnych przepisach na zupy i polewki. Żółtka dodane do wywaru lekko go
zagęszczają, poprawiają jego kolor i smak. Sposób ten znały i gospodynie
łemkowskie, z samego południa regionu, jak i gospodynie lasowiackie z Puszczy
Sandomierskiej. Zagęszczano w ten sposób polewki na bazie kwasu z kapusty, zupy
grzybowe, ale również biały barszcz. Kuchnia współczesna zapomniała o tej starej
metodzie, a szkoda, bo wzbogaca ona i smak i wygląd dania. Może czas to
odmienić… :)
Przepis pochodzi z książki „Tradycijni lemkiwśki strawy” Terezy
Kyszczak (za: „Wielka księga tradycji kulinarnych województwa podkarpackiego”)
Zupa ze świeżej kapusty na śmietanie - kuchnia podkarpacka |
Składniki:
- 1 główka kapusty (polecam młodą kapustę)
- 1/2 kg ziemniaków
- 1 marchew,
- 1/2 szklanki kaszy (użyłam grubej kaszy jęczmiennej)
- 1/2 łyżki soli
- 2 żółtka
- 3 łyżki śmietany
- 1/2 łyżeczki pieprzu
Ziemniaki i marchew obieramy i
kroimy w niewielką kostkę. Kapustę drobno szatkujemy. W dużym garnku
zagotowujemy wodę. Wrzucamy do niej kaszę, dodajemy sól, a po kilku minutach
dodajemy ziemniaki, marchewkę i kapustę. Zmniejszamy ogień i gotujemy. Kiedy
ziemniaki będą niemal ugotowane, żółtka mieszamy ze śmietaną, hartujemy gorącym
wywarem i wlewamy do zupy. Dodajemy pieprz i zagotowujemy. Na talerzu można zupę
podprawić śmietaną. A ja do młodej kapusty polecam koniecznie koperek!
Zapraszam również na inne dania KUCHNI PODKARPACKIEJ :)
Wszelakie zupy z młodej kapusty kupuję w ciemno. No uwielbiam i tyle. A co do tradycyjnej kuchni chłopskiej, to mam taką uwagę, trochę off topic. Współcześni kucharze-celebryci, nawet gdy powołują się na tradycje, to właśnie zapominają, że potrawa na wsi musiała zaspokoić głód i dać siłę do pracy. I naprawdę pierogi robione na wsi nie były z cieniutkiego, prawie przezroczystego ciasta, tylko były duże, solidnie wypchane farszem, zupy były gęste,urozmaicone warzywami i kaszami, mówiło się nawet "żeby łyżka w garnku stała". Czasem ta zupa w okresie pilnych, nasilonych prac polowych musiała wystarczyć. Na miskach dodawano do niej poszarpany chleb i była jeszcze gęstsza :) Dopiero współcześnie tradycyjne zupy przerabia się na kremy i buliony a pierogom się wmawia, że udane są tylko z cieniutkiego ciasta i z wymyślnym farszem. Serdeczności łączę :) Bożena
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie, Bożenko. Nie jestem jakimś ortodoksem, lubię niektóre składniki pochodzące z innych krajów, czy kultur (choćby mozarella czy curry), ale nazywanie pierogów ze szpinakiem i fetą tradycyjnymi, to trochę za wiele ;) Uciekamy od naszej tradycyjnej kuchni, bo wydaje nam się przaśna, monotonna, niemodna, a zapominamy, że dzięki tej niemodnej kuchni nasi przodkowie przetrwali niejedną klęskę, głód i wojnę. I dajemy się nabrać na wynalazki spożywcze - podobno zdrowe, niezbędne i bogate we wszystko, a przy tym jeszcze odchudzające. Nawet nie wiemy skąd pochodzą, jak się je uprawia, jak się przetwarza, jaką przebyły do nas drogę, a każe nam się wierzyć, że są lepsze od tego, co mamy w ogródku. Całe szczęście, że nikt nam tego na siłę do garnka nie wciśnie i można iść pod prąd gotując zupę taką, jak gotowała babcia, a nie pani z telewizora :) Pozdrawiam serdecznie! :)
UsuńU mnie ostatnio na blogu też była zupa z młodej kapusty.
OdpowiedzUsuńTylko ja nie umiem takich ładnych zdjęć robić. :)
https://skarbnica-smakow.blogspot.com/2018/05/zupa-dziad.html
Nasze garnki muszą być siostrami :D To nie pierwszy raz....
UsuńUwielbiam zupy z kapusty! A w szczególności te z młodej. Super zdjęcia, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTa zupka to widzę jest takim krupniczkiem z kapustą. Nie mam zaufania do zaciągania jajkami zup. Użyję więc innego zagęszczacza :) reszta jest idealna. Szczególnie młoda kapusta w tej zupie baaaardzo kusząca :) buziaki z Lańcuta <3
OdpowiedzUsuń