piątek, 23 listopada 2018

Kwaśnica z Dynowa – kuchnia podkarpacka


Trzeci Talerz - podkarpackii blog kulinarny
Kwaśnica z Dynowa - kuchnia podkarpacka

Zupa z suszonych grzybów to w wielu podkarpackich domach pierwsze i obowiązkowe danie wigilijnej wieczerzy. Jest to postne danie, zwykle przygotowane z niewielkiej ilości składników. Wywar z ugotowanych grzybów zakwasza się zakwasem na biały barszcz lub kwasem z kiszonej kapusty. Do zupy dodaje się kaszę lub makaron. Na północy regionu zwykle podaje się ją z całymi ugotowanymi osobno ziemniakami. Najczęściej tego rodzaju zupa nazywana jest barszczem grzybowym, choć miewa też inne lokalne nazwy.
To wyjątkowe danie przygotowywane jest w każdym domu nieco inaczej, według regionalnych tradycji i rodzinnych upodobań. Wymaga niewiele pracy, a cieszy smakiem zwłaszcza dorosłych, którzy czekają na nie cały rok. Zanim nadejdą Święta chciałabym przybliżyć Wam kilka przepisów z naszego regionu, a zacznę od wersji o wyjątkowo mocnym smaku. Kwaśnica z Dynowa to wywar z suszonych grzybów, który gotuje się z kaszą jęczmienną i kwasem odciśniętym z kiszonej kapusty. Nazwa zupy odzwierciedla jej intensywny kwaśny smak.
Przepis na kwaśnicę w serwisie nowiny24.pl podała Pani Teresa Ferenc, szefowa kuchni z karczmy Wacławówka w Rzeszowie. Zupa tradycyjnie gości na wigilijnych stołach w Dynowie i Harcie, ale też chętnie spożywana jest w tym regionie jesienią.

Kwaśnica z Dynowa - kuchnia podkarpacka

Składniki:
  • 2 litry wody
  • 1/2 litra kwasu z kiszonej kapusty (lub mniej)
  • 250-300 g suszonych grzybów
  • 100 g kaszy jęczmiennej
  • liść laurowy
  • ziele angielskie
  • sól i pieprz
Do około dwóch litrów wody wlewamy kwas z kiszonej kapusty (ponieważ bywa on mniej lub bardziej kwaśny, warto wlać połowę podanej ilości, a w razie potrzeby dolać później pozostałą część). Następnie dodajemy suszone grzyby, liść laurowy, ziele angielskie i gotujemy na niewielkim ogniu. Po trzydziestu minutach gotowania dodajemy kaszę jęczmienną i gotujemy do jej miękkości. Na koniec przyprawiamy solą i pieprzem wedle uznania.

Kwaśnica z Dynowa - kuchnia podkarpacka



Więcej regionalnych przepisów w zakładce KUCHNIA PODKARPACKA

12 komentarzy:

  1. Potwierdzam. W Dynowie jedza ja na Wigilie. Dla mnie okropieństwo. Wykrzywia mnie na sama mysl. A moj maz caly rok czeka na ta zupe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie to zabawna historia, ponieważ przeżyłam coś podobnego. Odkąd spędzam wigilię z rodziną męża, nienawidziłam wręcz kompot z suszonych owoców. Piłam łyczek z uprzejmości, ale uważałam, że kompot jest straszny. I było tak przez jakieś 5, może 7 lat. Teraz kompot mojej teściowej uwielbiam i czekam na niego cały rok. Sama wypijam cały dzbanek :) Może dla Ciebie też jest jeszcze szansa? ;) Dziękuję za wpis i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moi rodzice pochodzili z dynowszczyzny. Znam te zupke . Tylko robie ja na wywarze z zeberek
    i z kasza gryczana. Grzyby gotuje osobno ,kroje na male paseczki i wlewam z woda w ktorej sie gotowaly .Kwasem z kapusty reguluje smak.
    Nie ma u mnie swiat bez kwasowki .

    OdpowiedzUsuń
  4. Potwierdzam to jest prawdziwa kwaśnica Dynowska. Moja babcia pochodziła z Pawłokomy koło Dynowa i na wigilię zawsze taką zupę gotowała. Raz ja kiedyś gotowałem, ale zapominałem przepisu. Dzięki tej stronie znalazłem zapomniany przepis.Podziękowania dla autora. Dzięki babci przepis zaistniał na zachodzie Polski Strzelin, Ząbkowice Śl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że przepis się przydał i Waszą rodzinna tradycja przetrwa. Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnych Świąt :)

      Usuń
  5. Mój tato pochodził z Pawłokomy i u nas też na wigilę zawsze robił taką kwaśnicę. Teraz ja gotuję taką zupę, bo jest to dla mnie nieodłączny smak i zapach świąt. Pozdrawiam Aneta-zachodniopomorskie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziękuję za przywołanie wspomnień. Ty i Twój poprzednik spowodowaliście, że poczytałam trochę o Pawłokomie i jej trudnej historii. Życzę spokojnych i rodzinnych Świąt! :)

      Usuń
  6. Ja od zawsze na wywarze z kaczki i żeberek wędzonych. Kwas dolewam już na samym końcu aż do małego wrzenia. Następnie minimum 12h leżakuje. Zupę ta jem z chalką.

    OdpowiedzUsuń

Z przyczyn technicznych komentarze przed publikacją będą weryfikowane.