środa, 23 grudnia 2020

Boże Narodzenie 2020

 Życzę Wam, byście mogli spędzić Święta Bożego Narodzenia w gronie najbliższych Wam osób.

By był to beztroski i spokojny czas.

A Nowy 2021 Rok niech wypędzi stare smutki i przyniesie Wam nadzieję i miłość.

Wesołych Świąt! :)



 

W 1901 roku wydano XV tom "Wisła - Miesięcznik Geograficzny i Etnograficzny”, a w nim artykuł W. Bogumiły Cichomskiej pt. „Mazury z pod Kamienia”. Opisuje ona w nim życie Lasowiaków, zwanych też Mazurami, ze wsi Kamień koło Niska w drugiej połowie XIX wieku. Cały artykuł jest źródłem niezwykle ciekawych informacji o mieszkańcach tego zakątka Puszczy Sandomierskiej, a ja z okazji Świąt pozwolę sobie przytoczyć wybrane fragmenty dotyczące obchodzenia Godnich Świąt.

 

„Święta każde obchodzą Mazury uroczyście i ładnie, szczególnie Boże Narodzenie, czyli, jak oni nazywają: godnie święta”. W dzień wigilii kobiety zajmują się przygotowaniem wieczerzy, mężczyźni zaś przygotowują paszę dla zwierząt i drewno na opał. „Przed samą wieczerzą gospodarz idzie do sadu i wszystkie te drzewa, które w lecie nie wydały obfitego plonu, obwiązuje powrósłem ze słomy, przeznaczając je na zrąbanie, jeśli się nie poprawią. Drzewa takie przestraszają się groźby i następnego lata dużo owoców wydają. Równo ze zmierzchem gospodyni zaścieła stół sianem, nakrywa czystą płachtą, czyli >> łochtuzą<<, podłogę też słomą zaścieła tak, jak było w stajence betlejemskiej. W czterech rogach izby stawia gospodarz cztery snopki zboża: pszenicę, żyto, jęczmień i owies. Gospodyni stawia na stole na miskach przyrządzone potrawy. Pierwsze miejsce zajmuje zawsze barszcz żytni z grzybami, kapusta z grochem, kasza tatarczana z olejem, paluszki czyli kluski z makiem, i susz, tj. suszone jabłka, gruszki i śliwki, ugotowane razem. Po wieczerzy, mężczyźni, nie mając już żadnego zajęcia, kolędują, a dziewczęta wybiegają na podwórze szczuć psa: w którą stronę pies się zwróci szczekając, z tej strony przyjdą swaty do jej chaty; rachują kołki w płocie: jeżeli liczba wypadnie parzysta, to będzie kawaler, nieparzysta zaś – wróży wdowca. Gospodyni zbiera ze wszystkich misek pozostawione umyślnie resztki potraw, wdrabia do tego parę opłatków, i tę kolędę niesie krowom, obdzielając wszystkie. Następnie sąsiedzi zbierają się po chałupach, kolędują, poczym gromadnie idą na pasterkę.

W pierwszy dzień świąteczny wszędzie jest cicho i uroczyście, ale w drugi dzień, t. j. w dzień Św. Szczepana, wszystka czeladź ma wolność, bo to” >>Św. Szczepon, kożdy se pon<<; wszyscy dziękują za służbę, ale na drugi dzień godzą się i najczęściej w tym samym pozostają, miejscu. Każdy parobczak, idąc do kościoła, ma w kieszeni garść owsa, ażeby nim idącego przez kościół księdza obsypać, na pamiątkę kamienowania Św. Szczepana; przytym i niejedna dziewczyna, niby niechcący, bywa obsypana (…)

Jeden z parobków przebiera się za „torunia” (jest to jakieś nieokreślone zwierzę) w następujący sposób: z dwóch kawałków deski zrobiony pysk, z którego wysuwa się długi, z czerwonego sukna język, rogi z wołu dopełniają łba, a za pociągnięciem sznurka, paszcza otwiera się i zamyka, co sprawia ogromny klekot. Z tym toruniem idzie muzyka i kilku kolędników, dając przedstawienia i  śpiewając kolędy. W trzeci dzień, t. j. w dzień św. Jana, zbiera się gromadka chłopców od lat 8 do 14 i idą po szczodrakach. (…)

Chodzą także po kolędzie tak zwani >>draby<<. Jeden z nich, przebrany za króla Heroda, którego kostium składa się z długiej białej koszuli i korony ze złotego papieru na głowie; inny za Żyda, z brodą i pejsami z konopi, i w prawdziwej żydowskiej jupicy ; inny zaś za dziada garbatego w łachmanach i t. d.; chodzą gromadnie, kolędują i różne niby dowcipy i figle płatają. Karnawał nazywa się u nich >>mięsopust<<, a ostatki >>zapust<<, albo >>kusaki<<, co ma znaczyć, że ludzie w tych czasach dużo piją, z czego >>kusy<< czyli djabeł ma pociechę.”

 

 Więcej fragmentów w zakładce „Lasowiacy i kuchnia lasowiacka”. Zapraszam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z przyczyn technicznych komentarze przed publikacją będą weryfikowane.